Z niemałym zaskoczeniem przeczytaliśmy na łamach „Głosu Żyrardowa”, jak to burmistrz Mszczonowa, niedoszły poseł na Sejm Józef Grzegorz Kurek – dotychczas wielki zwolennik lokalizacji spalarni śmieci w Mszczonowie – poskarżył się na zanieczyszczone powietrze na swojej ulicy. Winą za taki stan rzeczy burmistrz, a także wtórujący mu radny Mirosław Wirowski, obarczyli – rzecz jasna – mieszkańców miasta. Ci bowiem – zdaniem władz gminy – nie tylko nie raczą korzystać z dofinansowania na innowacyjne, ekologiczne technologie i wymianę instalacji grzewczej na gazową, ale wręcz spalają śmieci w domowych piecach.
Samo dążenie do wprowadzenia w gminie ekologicznych technologii oceniamy pozytywnie, odnosimy jednak nieodparte wrażenie, że burmistrzowi nie zależy wcale na mieszkańcach, ale na zaszczytach związanych z kolejnymi odznaczeniami za innowacyjność gminy. Bo oto burmistrz, nie mogąc siłą swej charyzmy przekonać mieszkańców do zainstalowania może droższych, ale przynoszących długofalowe korzyści instalacji gazowych, postanowił sięgnąć po silniejszy arsenał. Gmina chce do walki z nadmiernym dymieniem z mszczonowskich kominów zaangażować policjantów. Wyposażymy ich w aparat i (...) będą robili zdjęcia i wysyłali właścicielom, by zrobili porządek, żeby nie było takiej emisji – snuje plany burmistrz Kurek na łamach „Głosu Żyrardowa”. Niezastosowanie się do takiego żądania, miałoby natomiast – jak straszy burmistrz – skutkować mandatem do pięciu tysięcy złotych, a nawet karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
Postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie i zadzwoniliśmy do oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Żyrardowie st. post. Ewy Piątek z pytaniem, czy takie działania policji rzeczywiście są w Mszczonowie planowane. Uzyskaliśmy odpowiedź, że na chwilę obecną mszczonowska policja żadnych aparatów od gminy nie otrzymała i nie planuje fotografowania posesji mieszkańców. Gmina również nie zwracała się do policji z taką inicjatywą.
Zapytaliśmy więc, czy tego typu działania – fotografowanie przez policjantów prywatnych domów, a następnie wysyłanie zdjęć do mieszkańców z pisemnymi żądaniami ograniczenia emisji, są w ogóle prawnie dopuszczalne i czy na podstawie takiego zdjęcia można mieszkańców ukarać.
Trudno jest mi sobie to wyobrazić – stwierdziła st. post. Ewa Piątek – Możemy zrobić dokumentację fotograficzną w przypadku złapania kogoś na wykroczeniu, ale tutaj na zdjęciu co będzie widać? Nie będzie widać składu dymu, nie będzie wiadomo, co jest palone. Będzie widać tylko jakiś dym.
No właśnie – w tym miejscu należałoby zapytać, skąd radny Wirowski albo burmistrz Kurek mają informacje, czym mieszkańcy palą w piecu? Czyżby chodzili po mieście ze specjalistycznym sprzętem laboratoryjnym i analizowali skład chemiczny powietrza? Przecież z samego faktu, że komuś dymi się z komina, choćby nawet dym ten miał gryzący, nieprzyjemny zapach, nie można czynić zarzutu popełnienia czynu karalnego.
Mamy zatem nadzieję, że niefortunna wypowiedź burmistrza była jedynie wynikiem stresu przedwyborczego, a nie stanowi zapowiedzi rzeczywistego, złośliwego nasyłania organów ścigania na spokojnie palących sobie węglem mieszkańców miasta. Zauważamy bowiem, że takie złośliwe, niepotrzebne zawiadamianie policji zagrożone jest karą grzywny do tysiąca pięciuset złotych, a w niektórych przypadkach może wypełniać znamiona przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności do lat dwóch. Przestępstwem jest również bezprawne straszenie mieszkańców nasłaniem policji, by nakłonić ich do zmiany instalacji grzewczej – grozi za to kara pozbawienia wolności do lat trzech.
Gdyby mimo wszystko burmistrz Józef Grzegorz Kurek nosił się z zamiarem stworzenia nowej formacji - gminnej „Policji kominowej”, która miałaby jeździć i fotografować kominy, pragniemy zaoszczędzić funkcjonariuszom tejże formacji trudu fatygowania się do naszej redakcji i jako ilustrację do niniejszego artykułu zamieszczamy zdjęcie naszego redakcyjnego komina.