W ostatnim czasie po długim przestoju wreszcie coś drgnęło z inwestycją „Park of Poland”. Władze gminy słusznie więc uznały, że trzeba jakoś przekształcić mszczonowskie baseny termalne, które nie wytrzymałyby konkurencji. W tym kontekście powróciła idea budowy delfinarium, które już raz planowano przy termach. Burmistrz Mszczonowa Józef Grzegorz Kurek wprawdzie przemilczał tę kwestię na spotkaniu w Lutkówce (wspomniał tylko o planach stworzenia uzdrowiska), ale już na innych spotkaniach informacja o powrocie do tego pomysłu się pojawiła. Jak donosi oficjalny portal gminy Mszczonów, a za nim kilka lokalnych gazet, burmistrz przypomniał mieszkańcom, że budowa delfinarium została zablokowana przez poprzedniego Ministra Środowiska Macieja Grabowskiego, i wyraził nadzieję, że stanowisko to ulegnie teraz zmianie w nowej kadencji parlamentu.
Pragniemy w tym miejscu zwrócić uwagę, że poprzedni minister nie zajmował stanowiska na podstawie własnego „widzimisię”, tylko zgodnie z procedurami oparł się na opinii właściwego organu doradczego, jakim jest Państwowa Rada Ochrony Przyrody (PROP), złożona z wybitnych specjalistów. Co więcej – kadencja PROP jest niezależna od kadencji rządu czy parlamentu i upływa dopiero w roku 2019. Wątpliwe jest zatem, aby sama zmiana ministra wpłynęła teraz na zmianę opinii PROP.
Spójrzmy jednak na samą treść tej opinii. PROP opiniowała dwa aspekty, a mianowicie możliwość trzymania w Polsce delfinów (czy szerzej: waleni) z jednej strony w świetle przepisów o ochronie gatunkowej, a z drugiej w świetle przepisów międzynarodowej konwencji CITES i powiązanych z nią unijnych przepisów o transgranicznym handlu chronionymi gatunkami.
W opinii wyrażono pogląd, że w warunkach polskich (brak dostępu do stosunkowo ciepłego morza o odpowiednim zasoleniu, z możliwością wydzielenia dużych przestrzeni dla delfinów trzymanych w kontrolowanych warunkach), jedynym gatunkiem walenia, dla którego jest potencjalnie możliwe zapewnienie właściwych warunków do przetrzymywania, jest morświn zwyczajny (...), o ile przetrzymywanie będzie miało z założenia charakter czasowy i będzie realizowane w celu leczenia, rehabilitacji i przywrócenia do środowiska naturalnego okazów chorych, rannych lub osłabionych. W przypadku pozostałych gatunków (...), ich przetrzymywanie w delfinariach urządzonych na stałym lądzie nie może być uznane za spełniające warunek zapewnienia im odpowiednich (dostosowanych do wymagań biologicznych) warunków. Jest oczywiste, że delfinarium w Mszczonowie nigdy nie miało służyć leczeniu i rehabilitacji chorych morświnów w celu ich ponownego wypuszczenia do oceanu. Specjaliści z PROP uznali zatem, że nie jest możliwe stworzenie w Polsce właściwych warunków dla zwierząt w ewentualnym delfinarium w takim kształcie, w jakim miałoby ono działać w Mszczonowie.
Jeżeli to jeszcze nie przekonuje zwolenników powstania u nas takiego obiektu, zwracamy uwagę na dalszą część opinii, wyszczególniającą, na jakich warunkach wolno zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem unijnym sprowadzić delfiny do celów komercyjnych (a do takich niewątpliwie zaliczałoby się ich sprowadzenie do Mszczonowa).
Otóż zgodnie z art. 8 Rozporządzenia Rady (WE) nr 338/97 jest to po pierwsze możliwe, jeżeli okazy te są wyjątkowo wymagane na rzecz postępu naukowego lub istotnych celów biomedycznych. W kontekście mszczonowskiego delfinarium PROP stwierdziła, że brak [jest] dowodów naukowych, by delfinoterapia przynosiła jakiekolwiek unikatowe korzyści dla chorych (których nie można uzyskać w wyniku np. aktywności ruchowej czy kontaktu z innymi zwierzętami), a (...) nie wskazano na żadne wyjątkowe cele badawcze, które mogłyby się przyczynić do „postępu naukowego”. Upada więc usilnie promowana przez władze gminy idea szczytnego celu budowy delfinarium, jakim miałoby być leczenie dzieci – taką działalność można prowadzić z wykorzystaniem także innych zwierząt. Wprawdzie burmistrz Kurek nie odróżnia delfina od osiołka, czemu swego czasu dał wyraz w wywiadzie dla TOK FM, my jednak dostrzegamy, że delfiny w odróżnieniu od innych zwierząt wykorzystywanych w fizjoterapii nie tylko wymagają do życia szczególnych warunków, trudnych do odtworzenia w niewoli, ale też z różnych przyczyn zostały objęte ochroną prawną.
W raporcie czytamy dalej, że sprowadzenie delfinów byłoby po drugie możliwe do celów hodowli lub rozmnażania, których realizacja przyniesie korzyści w zakresie ochrony gatunku. PROP, jak również powołani przez nią eksperci zagraniczni, stwierdzili tutaj, że tworzenie nowego delfinarium nie będzie miało żadnego korzystnego, a jedynie negatywne skutki dla ochrony tego gatunku, jak i ogólnie – waleni. Zwracamy uwagę, że jest tu mowa o niezgodności z prawem budowy nowego delfinarium. Odpiera to często przytaczany przez burmistrza argument, że delfinaria przecież istnieją w innych krajach Europy – istniejące delfinaria podlegają nieco innym regulacjom prawnym.
Wreszcie po trzecie – można byłoby sprowadzić delfiny, gdyby miały być one przeznaczone do celów badawczych lub edukacyjnych, mających przyczynić się do zachowania lub ochrony gatunków. Jak wskazuje PROP – pokazy delfinów są antytezą właściwej edukacji na temat ochrony zasobów mórz. Promują przedmiotowe, rozrywkowe wykorzystywanie waleni. To z kolei obala argument burmistrza, wyrażony chociażby w wywiadzie dla Onetu, że równie dobrze można by pozamykać ogrody zoologiczne. Zwracamy bowiem uwagę, że ogrody zoologiczne pełnią współcześnie cały szereg funkcji – w tym właśnie funkcję edukacyjną czy badawczą, czego nie można powiedzieć o planowanym delfinarium.
W konkluzji PROP stwierdziła zatem, że nie zostało spełnione żadne z kryteriów dotyczące celów hodowli, które kwalifikowałoby do wydania zezwolenia na taką działalność. My natomiast w konkluzji zauważamy, że budowa delfinarium w Mszczonowie mogłaby w świetle treści opinii służyć wyłącznie uciesze odwiedzających – niestety z dużą szkodą dla chronionych prawem delfinów.
Opinię Państwowej Rady Ochrony Przyrody w sprawie zgodności projektu z unijnymi przepisami publikujemy poniżej jako komentarz do stanowiska, jakie zdaje się prezentować burmistrz, jakoby inwestycja nie doszła do skutku z powodu złej woli byłego ministra. Proponujemy, aby burmistrz zapoznał się z treścią tej opinii. Sądząc bowiem z jego wypowiedzi (takich jak choćby wypowiedź dla portalu wyborcza.pl), burmistrz nigdy tej opinii nie czytał i zabiera głos w sprawach, o których nie ma pojęcia. U podstaw zablokowania inwestycji nie leżała bowiem zła wola ministra Grabowskiego, który miał na pewno wiele ważniejszych rzeczy do roboty niż rzucanie kłód pod nogi burmistrzowi Kurkowi, tylko rzeczowa, naukowa analiza przyrodnicza i prawna. Burmistrz Kurek nie ma natomiast według naszej wiedzy odpowiednich kwalifikacji, które pozwalałyby mu podważać stanowisko profesorów i doktorów habilitowanych wchodzących w skład Państwowej Rady Ochrony Przyrody.
Opinia Państwowej Rady Ochrony Przyrody (plik PDF): Źródło: Ministerstwo Środowiska
Do Ministra Środowiska wystąpiliśmy także o udostępnienie nam drugiej opinii – dotyczącej samych aspektów ochrony gatunkowej (nie otrzymaliśmy jej jeszcze w chwili publikacji niniejszego numeru naszej gazety). Gdyby burmistrz zechciał się więc douczyć także i w tym zakresie – proponujemy, aby się do nas zwrócił. Chętnie podeślemy mu odpowiedź Ministerstwa, gdy tylko zostanie nam udzielona.