Znowu nastąpił nieoczekiwany zwrot w sprawie linii najwyższych napięć 400kV. Inwestor ogłosił rozwiązanie umowy o wykonawstwo tej inwestycji, a jako oficjalny powód podał istotną zmianę okoliczności. Zmiana ta miała polegać na wzroście cen nieruchomości w korytarzu linii, przekształceniu wielu działek rolniczych w mieszkaniowe oraz przystąpienie do zmiany wojewódzkiego planu zagospodarowania przestrzennego. Decyzja ta oznacza, że wracamy do punktu wyjścia i znów będziemy dyskutować nad przebiegiem linii. A tym samym znowu nad gminą Mszczonów zawisło widmo niechcianej inwestycji.
Nadmieniamy, że inwestor ogłosił swoją decyzję po ostrej fali protestów mieszkańców terenów objętych wskazywanym ostatnio korytarzem linii, a więc między innymi grodziszczan i jaktorowian. Raczej nie należy więc wyobrażać sobie, że inwestor – który kilkakrotnie zmieniał już swoje stanowisko – tym razem podjął decyzję bez poddawania się naciskom. Po raz kolejny odnosimy zatem wrażenie, że strategiczny operator energetyczny w Polsce – Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A. jest jak chorągiewka na wietrze i zamiast kierować się racjonalnymi przesłankami, łatwo ulega presji. Albo presji polityków – tak jak w przypadku ostatniej nagłej zmiany decyzji – albo tak jak teraz presji mieszkańców. Oczywiście dla jednych to dobrze – dla innych mniej, jednak linia gdzieś powstać musi, więc zamiast przerzucać ją na papierze o dziesiątki kilometrów należałoby wreszcie usiąść i zastanowić się nad rzetelną metodą wyboru właściwego korytarza.
Teoretycznie pole do popisu ma tu teraz Sejmik Województwa Mazowieckiego, który rozpoczął prace nad nowym planem zagospodarowania przestrzennego – zobaczymy więc, jak tym razem radni wojewódzcy poradzą sobie z tym zadaniem.
W sesji Sejmiku w dniu 21 listopada uczestniczył burmistrz Mszczonowa Józef Grzegorz Kurek. Zaproponował on, aby to inwestor przedłożył radnym własny projekt przebiegu linii, wynegocjowany z gminami. Poniżej publikujemy pełne wystąpienie burmistrza, zaczerpnięte ze strony Urzędu Marszałkowskiego:



Burmistrz stara się oczywiście oddalić od nas widmo inwestycji i chwała mu za to. Patrząc jednak trzeźwo na tę propozycję, to nie bardzo wyobrażamy sobie negocjacje z inwestorem, skoro w obecnej chwili nie wiadomo nawet, przez jakie gminy miałaby przebiegać linia. Jeżeli miałyby to być gminy z obecnego planu zagospodarowania - to jak obalić argument, że Sejmik podjął uchwałę o zmianie tego planu, a PSE oficjalnie z tego powodu zerwały kontrakt na wykonanie linii? Poza tym wydaje nam się, że PSE są już na tyle skompromitowane w oczach mieszkańców, że nie będzie tu możliwe osiągnięcie jakiegokolwiek konsensusu.
Tak czy owak ponownie z niepokojem spoglądamy w przyszłość i tak jak chyba wszyscy od Żyrardowa po Grodzisk zastanawiamy się, czy komuś nie przyjdzie do głowy postawić nam słupów za oknem. Do sprawy będziemy więc wracać w miarę rozwoju sytuacji.