• Aktualny numer
  • Archiwum
  • Redakcja
  • O nas

grudzień 2016, nr XIV
Niezależny portal prasowy miasta i gminy Mszczonów

Burmistrz znowu straszy i manipuluje

Foto: Echo Mszczonowa

Listopad to miesiąc corocznych spotkań burmistrza i radnych z mieszkańcami. Byliśmy obecni na jednym z tych spotkań w Szkole Podstawowej w Lutkówce. Tym razem burmistrz Kurek zabłysnął wiedzą prawniczą, stwierdzając, że mieszkańcy, którzy złożą odwołania od decyzji administracyjnych w sprawie planowanego parku rozrywki we Wręczy, mogą się spodziewać pozwów inwestora o zwrot utraconych korzyści za przedłużanie postępowania.
Park rozrywki będzie, natomiast to, kiedy się rozpocznie budowa, to wszystko zależy od tego czy będą odwołania – mówił burmistrz Józef Grzegorz Kurek w swoim wystąpieniu na początku spotkania. – Mamy jeszcze paru takich, bardzo trudnych ludzi. Ja wręcz nie wiem, jak ich nazwać nawet, bo to jest dla mnie niepojęte, żeby ktoś, kto nie ma żadnego interesu, żeby blokować taką inwestycję, bo może na tym wygrać, próbował utrudniać życie.
My się zastanawiamy, jak nazwać pewnego trudnego człowieka, który będąc burmistrzem pozwala sobie w ten sposób publicznie mówić o mieszkańcach. I któremu wydaje się, że doskonale wie, co jest dla mieszkańców dobre, nawet gdy sami mieszkańcy składają odwołania, bo są niezadowoleni. Czasem odnosimy wrażenie, że burmistrzowi mieszkańcy tylko przeszkadzają – świetnie radziłby sobie bez nich, bo mieszkańcy, jak wiadomo, tylko życie utrudniają.
– Najwyżej jeżeli będą niektórzy złośliwie blokowali tę inwestycję, to będzie można potem wystąpić o odszkodowanie. Prawo działa w dwie strony – ciągnął burmistrz, popisując się swoim poziomem wiedzy na temat konstytucyjnych uprawnień obywateli. - Oczywiście jeśli masz rację, to masz prawo protestować i dochodzić swoich racji. Ale jeśli zostanie ci udowodnione, że robisz to złośliwie, bo nie masz interesu, to oczywiście sąd może przyznać odszkodowanie za utracone korzyści. I wtedy się zabawa skończy.
Poniżej pełna wypowiedź burmistrza Kurka o inwestycji „Park of Poland”:



Prawo daje mieszkańcom możliwość poddania decyzji burmistrza kontroli wyższych instancji. Celem takiego postępowania jest sprawdzenie, czy decyzja wydana jest zgodnie z prawem. Mieszkańcy mają święte konstytucyjne prawo odwołanie złożyć i poddać decyzję takiej kontroli. A inwestor, rozpoczynając procedurę uzyskiwania pozwoleń na budowę parku, ma obowiązek liczyć się takimi odwołaniami. I nie ma przy tym znaczenia, panie burmistrzu, wynik takiego postępowania – przegrana w sądzie nie odbiera nikomu prawa do sądu (i nie można go karać za wszczęcie procedury). Zwłaszcza w postępowaniu administracyjnym ustawodawca przewidział bardzo silną pozycję obywatela – przykładowo nawet w przypadku przegranej w sądzie administracyjnym w pierwszej instancji skarżący się obywatel nie zwraca burmistrzowi kosztów postępowania (traci tylko wpis sądowy). A pan uważa, że prawo przewiduje zwrot utraconych korzyści za skorzystanie z prawa do złożenia odwołania? Działanie obywateli nie jest bezprawne, choćby nie mieli racji w sporze, więc o żadnych odszkodowaniach dla inwestora nie może być mowy – i nie sądzimy, aby inwestor w ogóle zechciał kompromitować się takimi roszczeniami.
Co zaś do interesu – mieszkańcom ma prawo po prostu nie podobać się park rozrywki. A jak się nie podoba, to mają interes w tym, żeby protestować i sprawdzać, czy burmistrz wydał decyzję legalnie. Jakiej więc złośliwości chce pan dowodzić, panie burmistrzu?

Odpady niebezpieczne nie są niebezpieczne
Prawdziwy pokaz wirtuozerii słownej w wykonaniu burmistrza mogliśmy podziwiać jednak dopiero po zadaniu pytania o plany budowy składowiska odpadów niebezpiecznych na tyłach Keramzytu. Przypominamy, że na wniosek Keramzytu do projektu Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami wpisano inwestycję pod nazwą „budowa składowiska odpadów niebezpiecznych w tym zawierających azbest w gm. Mszczonów o pojemności 1.700.000 m³”. Jak wynika z dokumentów złożonych przez Keramzyt w Urzędzie Marszałkowskim, planowane jest powołanie partnerstwa publiczno-prywatnego w formie spółki, której gmina Mszczonów byłaby udziałowcem. Keramzyt zgłosił również, że burmistrz wyraził wstępną zgodę na takie rozwiązanie (w tym miejscu nadmieniamy, że formalnie powinna to być zgoda Rady Miejskiej). Zapytaliśmy burmistrza, czy plany te są nadal aktualne, a jeśli tak – to dlaczego jego zdaniem przywożenie odpadów niebezpiecznych jest dla nas korzystne:



Burmistrz – jak zwykle po otrzymaniu trudnego pytania – najpierw starał się nas zdyskredytować, wskazując, że azbest nie jest przecież niebezpieczny, a my zadajemy pytanie w ogóle nie znając się na rzeczy. Nieważne, że składowisko nazywa się składowiskiem odpadów niebezpiecznych, nieistotne są różnego rodzaju prawne klasyfikacje odpadów – burmistrz Kurek wie lepiej i tym razem postanowił zgasić naszego redaktora swoją wiedzą z zakresu chemii odpadów. Mniejsza już zresztą nawet o azbest, który schowany w ziemi niby nie pyli, ale jednak z jakichś przyczyn jego składowiska objęte są monitoringiem – nie należy więc tak dobitnie stwierdzać zupełnego braku jego szkodliwości. Okazuje się, że wyrobisko za Keramzytem ma zostać zasypane popiołami. A popiół – wiadomo, każdy w ognisku widział i jakoś nikomu krzywda się z tego powodu nie stała. Tyle tylko, że to nie ma być popiół drzewny z domowego kominka. Ma to być popiół ze spalarni i jako taki stanowił będzie kwintesencję niebezpiecznych substancji. A do tego nie chodzi tylko o zasypanie wyrobiska, skoro Keramzyt zgłosił, że gmina ma wnieść aport w postaci własnych nieruchomości - składowisko ma być więc większe niż obecne tereny Keramzytu.
A jeśli – jak twierdzi burmistrz – na całym świecie zarabia się na odpadach, a nie są one szkodliwe – to pozostaje zapytać, czemu w takim razie tak mało podmiotów zdecydowało się zgłosić w Urzędzie Marszałkowskim wolę lokalizacji takiego zakładu (zgodnie z informacją uzyskaną od rzecznika Urzędu do projektu WPGO wpisano wszystkie zgłoszone inwestycje, bo było ich bardzo mało)? Czyżby w innych częściach województwa włodarze nie ważyli się popierać przehandlowania czystej gminy i zdrowia mieszkańców na zyski ze składowiska?
Odnosząc się natomiast do informacji o założeniu spółki z Keramzytem, burmistrz stwierdził, że gmina wchodzić w taką spółkę nie zamierza, bo nie jest od tego, żeby prowadzić działalność gospodarczą. My w tym miejscu zauważamy, że ustawa o gospodarce komunalnej wprost daje gminie taką możliwość, a i Keramzyt raczej nie wyssał sobie z palca informacji o rozmowie z burmistrzem. Więc albo burmistrz próbuje nam tu zamydlić oczy albo zmienił zdanie w sprawie spółki – a w takim wypadku będziemy go rozliczać z zapewnienia o nieuczestniczeniu w inwestycji Keramzytu.
Na koniec nadmieniamy, że burmistrz – mimo silnego sprzeciwu mieszkańców kilka lat temu – nie zaprzeczył możliwości lokalizowania spalarni w gminie Mszczonów, dając do zrozumienia, że gdy pomysł taki się pojawi, to „będziemy o tym rozmawiać”. Rozumiemy więc, że burmistrz czeka tylko na inwestora, który byłby zainteresowany takim przedsięwzięciem. Cóż – wtedy rzeczywiście trzeba będzie sobie z burmistrzem na ten temat porozmawiać.

Redakcja i wydawca: Radosław Botev (redaktor naczelny), ul. Szkolna 49, 96–323 Lutkówka. Miejsce wydania: Lutkówka.

© Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt: Darmowe Szablony Stron