Ostatnio powrócił temat budowy Centralnego Portu Lotniczego, coraz częściej zwanego też Centralnym Portem Komunikacyjnym. Wprawdzie resort infrastruktury nie informuje nas jeszcze, czy pod uwagę jest brana lokalizacja w Mszczonowie, taka ewentualność omawiana jest jednak w mediach jako jedna z możliwości.


Niezmiennie wszędzie tam, gdzie miałoby być budowane lotnisko, zamysł taki budzi żywe zainteresowania i spotyka się z entuzjazmem lokalnych włodarzy. Tymczasem takie stanowisko samorządów nie jest dla nas wcale oczywiste. O ile bowiem rząd ma za zadanie dbać o cały kraj w skali makro, w związku z czym ma obowiązek lokalizować port lotniczy tam, gdzie jest to dla Polski najkorzystniejsze, o tyle samorząd reprezentuje jedną tylko gminę. Gminę, czyli przede wszystkim mieszkańców. Czy zatem – jak sugerowałby ogromny entuzjazm włodarzy – tak wielka inwestycja infrastrukturalna jest w oczywisty sposób korzystna dla mieszkańców gminy, w której będzie lokalizowana?
Trzeba sobie zdać sprawę, że budowa lotniska oznacza dla gminy prawdziwą rewolucję. Potrzeba na to setek hektarów, bo nie dość, że musi powstać samo lotnisko, to jeszcze trzeba to lotnisko dobrze skomunikować i wpiąć w sieć drogową i kolejową. A co za tym idzie – konieczne będą wywłaszczenia. I to nie jakieś tam pokątne nakłaniania do sprzedaży gruntów, tak jak w przypadku parku rozrywki, tylko odgórna decyzja administracyjna i do widzenia. Młodzi mieszkańcy gminy się dostosują, może nawet znajdą pracę w porcie lotniczym (choć wcale niekoniecznie, bo chętnie przyjeżdżaliby tu też pracownicy z Warszawy i innych miast). Ale co ze starszymi, którym wywraca się życie do góry nogami i każe budować wszystko od nowa w nowym, nieznanym miejscu? A tych, którzy zostaną, czeka hałas i inne niedogodności związane z bliskością dużego lotniska. Ogólnie dla gminy rozumianej jako ogół jej obecnych mieszkańców korzyści z lotniska będą zatem niewielkie.
Niepokój z tym związany wyraźnie pobrzmiewa w wypowiedziach mieszkańców w materiałach stacji TVN24bis – i to zarówno w Mszczonowie, jak i na przykład w Babsku, który też wskazywany jest jako potencjalna lokalizacja centralnego portu. To kogo w takim razie reprezentuje samorząd, żeby z takim entuzjazmem podchodzić do inwestycji?
Z drugiej strony trudno też oczekiwać, żeby samorządowcy w tej sprawie protestowali (wtedy mielibyśmy sytuację podobną do tej z linią 400kV, czyli przepychanki z inwestorem i skłócanie lokalnych społeczności) albo żeby milczeli w tak ważnej kwestii dla gminy. Być może zatem poparcie dla inwestycji jest prawidłową reakcją samorządu – zwracamy jednak uwagę, że nie jest to reakcja oczywista.