Burmistrz uznał, że pomawiamy go o bycie dyktatorem, łamanie prawa oraz o to, że jego znajomość z komendantem wpływa na działania mszczonowskiej Policji. Wezwał nas też do zaprzestania publikowania innych nieprawdziwych informacji na jego temat. Niespełnienie powyższych żądań miałoby skutkować skierowaniem sprawy do sądu.
W tym miejscu wyjaśniamy, że pomówienie może mieć miejsce w zasadzie tylko wtedy, gdy rozpowszechnia się nieprawdziwe informacje. Nie może być natomiast mowy o pomówieniu, jeżeli podamy informację prawdziwą i napiszemy, co o danym fakcie myślimy. Na łamach naszej gazety wielokrotnie wskazywaliśmy na specyficzne relacje między organami władzy publicznej w naszej gminie, z których wynika nadmiernie silna pozycja burmistrza. Sztandarowym przykładem jest tu artykuł „Inicjatywa uchwałodawcza”, który wskazuje, że Rada Miejska zajmuje się w zasadzie tylko „przyklepywaniem” projektów uchwał Burmistrza i jego urzędników. Jest to sytuacja analogiczna do państw autorytarnych, w których marionetkowy parlament przyjmuje bez zastrzeżeń projekty ustaw zgłaszanych przez faktycznego przywódcę. Wyraz „dyktator” oznacza właśnie takiego autorytarnego władcę i jest to właśnie nasz komentarz do sytuacji w gminie. Mamy prawo do analizowania tej sytuacji i wygłaszania publicystycznych komentarzy na ten temat. Żądanie przeprosin uznajemy w tym zakresie za bezzasadne. To samo dotyczy także zarzutu „pomawiania o nieprzestrzeganie prawa”. Jednym z kluczowych zadań prasy jest realizowanie kontroli społecznej, która obejmuje także merytoryczną ocenę działalności burmistrza pod względem zgodności z prawem. Jeżeli więc wskażemy fakt, który miał miejsce – na przykład napiszemy, że burmistrz wydał taką a taką decyzję administracyjną, a następnie napiszemy, że decyzja ta jest niezgodna z prawem, to dokonujemy właśnie takiej merytorycznej oceny. Oceny mądrej, świadczącej o naszej szerokiej wiedzy prawniczej, albo wręcz przeciwnie – oceny głupiej, świadczącej o naszym bezbrzeżnym dyletanctwie. W każdym jednak przypadku mamy do wygłaszania takiej opinii prawo. Z pomówieniem mielibyśmy do czynienia natomiast wtedy, gdybyśmy nasz wywód oparli na informacji fałszywej – na przykład rozpowszechnilibyśmy wyssaną z palca historię o tym, jak to burmistrz spoliczkował radnego na sesji Rady. Informacja jest nieprawdziwa, więc doszłoby do pomówienia burmistrza o przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Kuriozalne jest też, że burmistrz żąda przeprosin za pisanie, co myślimy o działaniach komendanta. W jaki sposób dociekanie motywów postępowania Policji może pomawiać burmistrza? W powyższym zakresie jesteśmy gotowi do obrony naszego stanowiska przed sądem. Musieliśmy się jednak zgodzić, że podaliśmy jedną fałszywą informację, a mianowicie o tym, że to burmistrz podjął decyzję o odebraniu psów właścicielce. Zostaliśmy tutaj wprowadzeni w błąd przez Policję. Tym samym burmistrz otrzymał od nas następującą odpowiedź:
W tym miejscu oficjalnie przepraszamy Pana Burmistrza za podanie nieprawdziwej informacji o odebraniu psów właścicielce. Z dokumentów udostępnionych przez Pana Burmistrza niezbicie wynika, że psy zostały odebrane przez Policję. Oficer prasowy KPP Żyrardów wprowadził nas w błąd podając informację, że nie było zagrożenia życia i zdrowia zwierząt, a psy odebrano ze względu na złe warunki przetrzymywania. Przy założeniu legalności działań Policji oznaczało to odebranie psów przez gminę w drodze decyzji Burmistrza, co jednak okazało się nieprawdą.
Burmistrz polemizuje Pozostałą część pisma burmistrza należy uznać za polemikę. Polemika jest w naszym piśmie zawsze mile widziana, zwłaszcza ze strony osoby tak zacnej jak burmistrz Kurek. Ale darujmy sobie kurtuazję i przejdźmy do meritum. Burmistrz zarzuca nam, że artykuł był nierzetelny między innymi dlatego, że nie zacytowaliśmy w całości przepisu art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt. Rzeczywiście celowo – ze względów redakcyjnych – nie napisaliśmy, że Fundacja odbierając psy powinna zawiadomić burmistrza, który następnie wydaje w tej sprawie decyzję administracyjną. Nie bardzo jednak rozumiemy, o które psy teraz panu burmistrzowi chodzi – czy o te, których Fundacja nie odebrała w związku z brakiem współpracy ze strony Policji, czy też o te dwa odebrane? W tym pierwszym przypadku Fundacja nie miała o czym zawiadamiać, skoro psów nie odebrała. W tym drugim przypadku – istotnie powinna zawiadomić i jeśli tego nie zrobiła, to narusza prawo. W artykule skupiliśmy się jednak na zaniechaniach Policji, więc nie było potrzeby zaciemniać tekstu cytowaniem całego przepisu. Dalej – konflikt z Fundacją nie ma charakteru osobistego. Burmistrz jako organ wykonawczy Gminy podejmuje wszelkie działania (…) zgodnie z obowiązującymi przepisami. Niestety to Fundacja Zielony Pies łamie prawo… Jest doprawdy zdumiewające, z jaką łatwością przychodzi burmistrzowi mówienie jednym tchem o tym, że jest on organem administracji, i jednocześnie wspominanie o konflikcie i ferowanie wyroków. Już raz o tym pisaliśmy i powiemy jeszcze raz: organy administracji działają na podstawie i w granicach prawa. To jaki przepis pozwala Burmistrzowi Mszczonowa na wdawanie się w jakiekolwiek konflikty? Burmistrz jako organ wykonawczy gminy ma tylko stosować prawo. Wpływają skargi od mieszkańców? To należy je rozpatrzyć albo przekazać dalej według właściwości. Gdzie tu jest miejsce na „konflikt”? A już prawdziwym majstersztykiem jest w tym kontekście kategoryczne stwierdzanie, że Fundacja łamie prawo, a chwilę dalej, że toczy się w tej sprawie postępowanie karne. Jak to możliwe, że organ wykonawczy gminy orzeka w takiej sprawie przed wydaniem wyroku? Czy szanowny organ ma w tym zakresie w ogóle jakieś kompetencje? I co się stało z domniemaniem niewinności? Jeszcze pół biedy, gdyby burmistrz słowa te wypowiedział ustnie na jakimś wystąpieniu albo przysłał do nas prywatne pismo. Byłaby to wtedy mniej lub bardziej fortunna wypowiedź polityka – samorządowca. I to pod względem prawnym zapewne nawet wypowiedź dozwolona, bo w końcu Fundacja prowadzi działalność publiczną i jej poczynania mogą być ocenianie – tak jak my oceniamy działalność burmistrza. Do nas jednak napisał organ administracji – wpłynęło oficjalne pismo opatrzone sygnaturą sprawy i urzędowymi pieczęciami. Tego rodzaju stwierdzenia nie powinny pochodzić od organu, a ich zamieszczenie świadczy właśnie o mieszaniu osobistych odczuć burmistrza z oficjalną działalnością administracji. A to już jest naruszenie prawa.
W świetle powyższego zastanawiamy się teraz, jaki właściwie podmiot zażądał od nas przeprosin i kto miałby nas w związku z tym pozywać – czy Gmina Mszczonów o ochronę dóbr osobistych własnego organu wykonawczego, czy jednak pan Józef Grzegorz Kurek niejako prywatnie?