• Aktualny numer
  • Archiwum
  • Redakcja
  • O nas

listopad 2017, nr XXIV
Niezależny portal prasowy miasta i gminy Mszczonów

Rdzawy wodociąg

Foto: Man, CC-BY-SA-3.0

W naszej działalności spotykamy się czasem z prośbami mieszkańców o interwencję prasową w sprawach, w których nie są im skłonne pomóc władze gminne. Tym razem – odpowiadając na jedną z takich próśb – trafiliśmy do Podlindowa, gdzie jeden z mieszkańców skarży się na stale zapychający się rdzą wodociąg. – Co miesiąc wymieniam filtry, bo się zapychają. Proszę spojrzeć – pokazuje nam filtr w łazience z wkładem zabarwionym na rdzawoczerwono. – Wymieniałem go trzy tygodnie temu. A za domem mam pełno zużytych wkładów w jeszcze gorszym stanie. Wcześniej, bez tych wszystkich filtrów miałem całe naczynia w rdzy. Jak poinformował nas mieszkaniec Podlindowa, od lat stara się w gminie o wymianę rur na swojej posesji na odcinku od głównej nitki rurociągu do domowego przyłącza. – U sąsiadów nie ma takich problemów z wodą, więc zapycha się tutaj – wskazuje na kilkudziesięciometrowy odcinek gruntu dzielący zabudowania od drogi, przy której biegnie główny rurociąg.
Mimo wielu pism skierowanych do burmistrza i ZGKiM-u, jedyne, co udało się uzyskać, to comiesięczne płukanie wodociągu, którego dokonuje gmina, wylewając przy tym duże ilości wody na okoliczne pola.

Wyjaśnień zażądaliśmy od dyrektora Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Mszczonowie – Grzegorza Ludwiaka. Zapytaliśmy po pierwsze, z jakich materiałów zbudowany jest wodociąg w Podlindowie, po drugie zaś – czy rzeczywiście konieczne jest comiesięczne płukanie wodociągu i wylewanie wody na pobliskie posesje, a także czy ZGKiM uzyskał zgodę właścicieli na takie spuszczanie wody.
Dyrektor Ludwiak zapewnił nas w odpowiedzi, że wodociąg nie zawiera metalowych elementów, które mogłyby korodować. Jego zdaniem w rurach zachodzi naturalny proces wytrącania się osadów ze względu na utlenienie się związków mineralnych. W takim wypadku okresowo może zachodzić potrzeba płukania wodociągu. Nie jest to jednak wymagane co miesiąc, a na terenie gminy jest tylko jeden przypadek, gdzie odbiorca zgłosił taką potrzebę. Jeżeli właściciel gruntu, na który spuszcza się wodę z hydrantu, zgłosi szkodę, wówczas uzyska rekompensatę.
Poniżej pełna treść naszego zapytania i odpowiedzi dyrektora ZGKiM-u:


Po takiej odpowiedzi zastanawia nas jednak, dlaczego w sytuacji gdy zgłoszono tylko jeden przypadek tak dużej nieprawidłowości, gmina nie potrafi od lat rozwiązać problemu? Dlaczego ZGKiM woli co miesiąc przyjeżdżać do Podlindowa, narażać budżet gminy na ewentualne rekompensaty, zamiast po prostu odkopać wodociąg na jednym krótkim odcinku i sprawdzić, co tam wybudowano źle?
Ale przecież wodociąg jest w pełni sprawny. Comiesięczne zapychanie się rur w jednym tylko gospodarstwie w całej gminie jest zjawiskiem najzupełniej naturalnym. To sama woda dzięki swoim właściwościom fizycznym wybrała sobie jedno gospodarstwo w Podlindowie i uwzięła się na właściciela, postanawiając tam właśnie wytrącać wszystkie osady, oszczędzając sąsiadów. A przy tym są to osady, które zdaniem dyrektora Grzegorza Ludwiaka powinniśmy spożywać.

Redakcja i wydawca: Radosław Botev (redaktor naczelny), ul. Szkolna 49, 96–323 Lutkówka. Miejsce wydania: Lutkówka.

© Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt: Darmowe Szablony Stron