Mija rok od głośnej interwencji Policji, w czasie której skonfiskowano około 30 psów trzymanych w zrujnowanym mieszkaniu przez jedną z mieszkanek Mszczonowa. Sprawa była poruszana też w mediach ogólnopolskich – obszerny reportaż ukazał się w TVN Uwaga. Wskazywano, że starszej mieszkance Mszczonowa należy się pomoc i wsparcie w związku z jej trudną sytuacją materialną i zdrowotną. Burmistrz Mszczonowa zapewniał wówczas, że bardzo dba o swoich mieszkańców. Oświadczył, że z całą pewnością otoczy właścicielkę zwierząt pomocą, jeśli tylko będzie tego chciała. Wtórowała mu kierownik mszczonowskiego MOPS Barbara Ciszewska, zapewniając, że gmina jest w stanie nawet wyremontować mieszkanie żyjącej w biedzie i wymagającej opieki mieszkance naszego miasta. I proszę teraz nie pisać, panie burmistrzu, że gmina musiała postąpić, tak jak postąpiła. Prawo stanowi, że jeżeli odebranych zwierząt nie można przekazać schronisku, to istnieje możliwość oddania ich pod opiekę fundacji. Ustawa nie precyzuje przy tym, co to znaczy „nie można” – a więc kwestię tę ustawodawca pozostawił pańskiemu uznaniu. Pan natomiast uznał, że w opisanej sytuacji jak najbardziej można było oddać psy do jednego z droższych schronisk w okolicy, a następnie żądać od mieszkanki 45 tysięcy złotych po to, żeby zabrać jej dom i się jej pozbyć. Bo panu mieszkańcy przeszkadzają. |